00:25, 28 Oct 2013 r. Bartłomiej Bonk uratował honor polskiej sztangi

/files/news/b.bonk__2_.jpg

Z jednym medalem na koncie zakończyła udział w mistrzostwach świata rozegranych we Wrocławiu reprezentacja Polski. W ostatnim dniu zawodów brąz wywalczył Bartłomiej Bonk w kategorii do 105 kg.

We Wrocławiu powtórzyła się sytuacja z igrzysk olimpijskich w Londynie. W rywalizacji mieliśmy dwóch reprezentantów i zdobyliśmy jeden medal. Podobnie jak w IO Marcin Dołęga nie zaliczył rwania i nie został sklasyfikowany, a Bartłomiej Bonk stanął na najniższym stopniu podium. Różnica polegała na tym, że Dołęga, trzykrotny mistrz świata, obrońca tytułu sprzed dwóch lat, wystartował praktycznie bez treningu. Długo leczył kontuzję, a na start zdecydował się w ostatniej chwili. W Londynie nie zaliczenie żadnego ciężaru w rwaniu przez faworyta konkurencji było wielką i niemiłą niespodzianką.

Bartłomiej Bonk, nieoczekiwany medalista olimpijski, także we wrocławskich MŚ nie był stawiany w pierwszej linii kandydatów do medalu. Także miał problemy z treningami, a to z powodu znanej historii z córką siłacza. Zawodnik więcej czasu spędzał przy łóżeczku chorej Julii niż na sali treningowej. Przed mistrzostwami obawiał się nawet, że ze względu na słabe wyniki w sezonie nie zostanie dopuszczony do startu w grupie A.

Okazało się, że sztangista braki treningowe zastąpił wielką motywacją i wolą walki. Poza tym, jak powiedział, dzięki publiczności, która go wspaniale dopingowała, nie upuszczał sztangi, której w innym przypadku nie miałby siły udźwignąć.
Bonk znakomicie zaczął konkurs. W rwaniu zaliczył 188 kg, co było drugim rezultatem dnia. Ustępował tylko Uzbekowi Rusłanowi Nurudinowi, późniejszemu zdobywcy złotego medalu w dwuboju.

Trudno było się spodziewać, że w podrzucie Polak z łatwością utrzyma drugą lokatę. Piąty po rwaniu, Rosjanin Dawid Biedżanian, dysponuje bowiem znacznie lepszym rekordem życiowym w podrzucie od Polaka i 8 kg zaliczki mogło być za mało. Tak się też stało. Na zaliczone przez Bonka 216 kg, Biedżanian odpowiedział 225 kg wygrał z Polakiem o 1 kg w dwuboju.

– Dwa medale to nasz obowiązek – mówił przed rozpoczęciem MŚ prezes PZPC Szymon Kołecki. Tymczasem Polacy tego obowiązku nie spełnili w imprezie zorganizowanej we własnym kraju. Nie udało się wejść na podium mistrzowi olimpijskiemu Adrianowi Zielińskiemu, Marzenie Karpińskiej, ani Krzysztofowi Zwaryczowi, który miał być czarnym koniem ekipy.

Na dobry występ reprezentantów Polski liczono jeszcze w sobotę, w kat. 94 kg. Ale ten start także przyniósł rozczarowanie, zwłaszcza za sprawą Arsena Kasabijewa . Sygnalizowana przez trenerów kadry zwyżkująca forma zawodnika na zgrupowaniu w Spale nie miała potwierdzenia na pomoście we Wrocławiu. Już pierwsze nieudane podejścia w rwaniu do ciężaru 165 kg kazały zrewidować tak postawioną ocenę formy. Zaliczenie w ostatnim podejściu 170 kg odbyło się w ogromnej mobilizacji i pozwoliło Polakowi pozostać w konkursie. Słabe przygotowanie dało o sobie znać w podrzucie. Po pierwszym spalonym podejściu do ciężaru 210 kg, zawodnik wycofał się z dalszej walki. To kolejny od 2010 roku nieudany sezon tego Kasabijewa.

Lepiej zaprezentował się młodszy z braci Zielińskich – Tomasz. Choć cały konkurs również nie potoczył się zgodnie z jego oczekiwaniami, zajął ostatecznie 8. miejsce z wynikiem 380 kg. Nie sprawdziły się i w tym przypadku zapowiedzi trenerów o możliwości uzyskania wyniku powyżej 390 kg.

Komplet wyników MŚ na stronie www.wwc2013.pl

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie