14:13, 28 Jun 2012 r. Dziennikarze mogą już jechać do Londynu

/files/news/centrum_medialne_londyn_2012.jpg

Minęło 30 dni do otwarcia igrzysk olimpijskich. 27 czerwca organizatorzy tej największej w 2012 r. imprezy otworzyli pierwszy obiekt – Centrum Prasowe, które będzie służyło 6000 przedstawicielom mediów akredytowanych przy IO.

Obiekt to 31 tys. metrów kwadratowych powierzchni. Cztery piętra do pracy dla dziennikarzy, fotografów i pracowników Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) oraz Komitetu Olimpijskiego Wielkiej Brytanii (UK Sports). Centrum będzie czynne przez 24 godz. na dobę.

– Igrzyska to największa impreza świata. Musieliśmy stworzyć idealne warunki do pracy dla najlepszych przedstawicieli mediów, którzy przekażą jej uroki, opowiedzą całemu światu niezwykłe historie, które wydarzą się w Londynie. Ten obiekt to dzieło sztuki – oświadczył podczas otwarcia Sir Sebastian Coe, dyrektor Komitetu Organizacyjnego. – Centrum otwieramy jako pierwsze, gdyż media muszą być przygotowane do pracy, zanim na inne obiekty wejdą sportowcy – dodał.

Brytyjskie media jednak dostrzegają opóźnienia i kłopoty, jakie czekają jeszcze ludzi odpowiedzialnych za to, żeby igrzyska wypadły wspaniale. Podkreślają, że przez Park Olimpijski popłynął prąd, ale tylko po to, żeby można było uruchomić restaurację jednego ze światowych sponsorów McDonald’sa. Mniejsze restauracje, miejsca, gdzie można wypić angielską herbatę pozostają nadal w ciemnościach.

Trójkąt, w którym mieścić się będzie większość obiektów sportowych jest nadal ogromnym skupiskiem dźwigów i rusztowań. Zamiast kibiców, którzy już mieli zwiedzać miejsca zmagań olimpijskich, na placach budowy uwijają się robotnicy. Tam, gdzie powinny być zielone murawy, w najpiękniejszym zakątku Parku, nadal jeżdżą traktory. W trakcie budowy jest też gigantyczny telebim, który stanie po środku River Lea. Taka jest rzeczywistość, jeśli chodzi o Park Olimpijski.

Ale to nie największe kłopoty organizatorów. Prace zdezorganizowały nieco obchody diamentowej rocznicy koronacji królowej Elźbiety II. Dopiero po ich zakończeniu mogły ruszyć prace w stajniach Horse Guards Parade, gdzie stanie trybuna na 15 tys. miejsc. Komitet Organizacyjny wywalczył prawo do tego, by roboty budowlane mogły trwać przez okrągłą dobę.

Plany krzyżuje także pogoda. W Greenwich, gdzie mają odbyć się zawody jeździeckie, gleba jest tak nasiąknięta przez deszcze, że trudno wejść na nią nawet pieszo. Robotnicy robią co mogą, aby osuszyć to miejsce i modlą się, żeby nie zaczęło ponownie padać.

No i wreszcie transport. Już dziś trudno żyć mieszkańcom Londynu ze względu na korki i utrudnienia w ruchu. A nasili się to znacznie po 13 lipca, kiedy zostanie zamkniętych wiele kolejnych ulic. Parkingów dla osób dojeżdżających do pracy, którzy decydują się zostawić auto przed wjazdem do miasta, jest za mało. Ludzie skarżą się też na stronę internetową, przez którą można zamówić bilety na zawody.

Jednak dostrzeżone są też dobre strony. Po pierwsze, próby do ceremonii otwarcia przebiegają pełną parą i każdy z londyńczyków już nie może się doczekać, żeby ją zobaczyć. Co więcej, w sondażach mieszkańcy stolicy nadal wykazują radość z tego, że to oni będą gospodarzem światowego sportu. I wierzą, że przez 30 dni stadiony zostaną w pełni ukończone, bilety sprzedane, trasy komunikacyjne dobrze oznaczone, będą działać komputery i będzie bezpiecznie. I zostanie jeszcze czas, żeby w time o’clock usiąść spokojnie przy herbacie.

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie