21:11, 26 Nov 2013 r. Krzysztof Biegun ma apetyt na igrzyska

/files/news/bz2ciy0cqaaivdc.jpg

Do ostatniego weekendu niewielu kibiców potrafiłoby odpowiedzieć, jaką dyscyplinę sportu uprawia Krzysztof Biegun. Po niedzieli wie już większość, bo nasz 19-letni junior został liderem Pucharu Świata w skokach narciarskich.

O tym, że Polak przewodzi w stawce skoczków po pierwszych w tym sezonie zawodach PŚ zadecydował w pewnej mierze przypadek. Zawody w niemieckim Klingenthal odbywały się przy silnym wietrze. Austriak Gregor Schlierenzauer i Norweg Anders Bardal zrezygnowali w ogóle z prób w takich warunkach, polski mistrz świata Kamil Stoch zajął 37. miejsce, a całą imprezę zakończono po jednej serii. Ale to w takich warunkach właśnie Biegun wykazał się największymi umiejętnościami i, jak powiedział trener Łukasz Kruczek, odrobiną szaleństwa. Zresztą nie tylko on. W pierwszej dziesiątce znalazło się aż czterech Polaków. Piotr Żyła był 5, Maciej Kot 6., a Jan Ziobro 9.

Wynik Bieguna nie był oczekiwany także przez polskich szkoleniowców: kadry – Kruczka i bezpośredniego trenera zawodnika – Macieja Maciusiaka. Nie planowali oni bowiem zabrać tego zawodnika na drugie zawody PŚ w sezonie, do Kuusamo. Dla Krzysztofa Bieguna jako główny start zaplanowano bowiem mistrzostwa świata juniorów, a nie rywalizację w PŚ. Ale występ w Klingenthal wymusił zmianę planów, bo nie wypada odsunąć od udziału w zawodach lidera cyklu.

Krzysztof Biegun nie jest zawodnikiem, który objawił się nagle w seniorskim skakaniu na nartach. Był rewelacją Letniej Grand Prix. W klasyfikacji generalnej zajął 5. miejsce, najwyższe z reprezentantów Polski. Wygrał wówczas konkurs w Japonii, w Rosji był trzeci, w każdych innych plasował się w dziesiątce.

Znakomicie skakał zimą w Pucharze Kontynentalnym. W Stams wygrał konkurs, a w Kranju był dwukrotnie drugi. W zawodach Pucharu Świata zadebiutował wiosną 2013 r. 16 lutego w zawodach na skoczni mamuciej Heini-Klopfer-Skiflugschanze w Oberstdorfie zajął 30. miejsce po skokach na odległości 180 i 172 m.

– Krzysiek to fighter, który potrafi się zmobilizować do zawodów. Na nich skacze lepiej niż na treningach – mówi o Biegunie Robert Mateja, trener kadry młodzieżowej. – Ma wielką chęć do treningu – dodaje trener Maciusiak. – Tajemnica jego sukcesu tkwi w prawidłowym przejściu z dojazdu do odbicia. Po nim bardzo fajnie utrzymuje się na nartach. Wielu fachowców jest zachwyconych techniką Krzyśka.

Sam skoczek po zawodach w Klingenthal powiedział: – W ubiegłym sezonie miałem problemy ze zdrowiem, po których nie mogłem się pozbierać i nie pojechałem nawet na Puchar Kontynentalny. Teraz przyjechałem na Puchar Świata i wygrałem. To jest dla mnie niesamowite. Chyba nie można lepiej zaczynać kariery.

Krzysztof Biegun pochodzi z Gilowic, znanych przede wszystkim jako rodzinna miejscowość pięściarza Tomasza Adamka. Do skoków narciarskich trafił przypadkowo. Brat Krzysztofa poprosił kolegę, który trenował skoki, żeby zabrał ich na trening. Młody Biegun spróbował i mimo, że się przewrócił, od razu pokochał ten sport. Jego pierwszymi trenerami w LKS Sokół Szczyrk byli Bronisław Porębski i Stanisław Ustupski – olimpijczyk z Albertville. Ten drugi zachęcił Krzysztofa do zajęcia się także jego specjalnością, czyli kombinacją norweską. W wieku 16 lat Biegun skoncentrował się już wyłącznie na skakaniu. Podziwia Adama Małysza i Simona Ammanna i marzą mu się podobne sukcesy olimpijskie, jakie osiągnęli ci skoczkowie. Chciałby, żeby mógł spróbować już w Soczi, ale nie jest jeszcze pewny, czy w ogóle do Rosji pojedzie. – Rywalizacja w kadrze jest bardzo zacięta i jest wielu utalentowanych zawodników. Ale ja mam apetyt na igrzyska – zapewnia Krzysztof Biegun.

Źródła: wikipedia, onet.pl, interia.pl

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie