16:50, 05 Jul 2013 r. Najlepszy szlakowy polskiego wioślarstwa czuje się spełniony

/files/news/korol_1.jpg

Adam Korol w wioślarstwie wywalczył wszystkie najważniejsze trofea. Jak mówią trenerzy, był najlepszym szlakowym, jaki kiedykolwiek wiosłował w Polsce. Zakończył karierę w lipcu podczas MP w Kruszwicy po 26 latach uprawiania tego sportu. Nie rezygnuje ze startów. Teraz będzie próbował swych sił w biegach i triatlonie.

– Mam w dorobku nie tylko złoty medal igrzysk olimpijskich, ale również tytuły mistrza świata, Europy i Polski. Wywalczyliśmy w czwórce podwójnej Puchar Świata, poprawiliśmy rekord świata, a w 2006 r. zostaliśmy wybrani najlepszą osadą globu. Medali mogło być więcej, niemniej nie ma trofeum i osiągnięcia, którym nie mogę się pochwalić – powiedział po ostatnim starcie w karierze.

Czterokrotny mistrz świata w czwórce podwójnej zaznaczył, że nie znalazłby już motywacji do ciężkich treningów na wodzie. – Nie wyobrażam sobie, abym znowu, co roku spędzał 200 dni na zgrupowaniach i zawodach oraz ćwiczył dwa razy dziennie. Wynika to z dwóch rzeczy. Mam już 39 lat, a poza tym czuję się sportowcem całkowicie spełnionym.

Bogatą karierę gdańszczanin zakończył w Kruszwicy, gdzie z kolegami AZS AWFiS zajął 5. miejsce w 89. Mistrzostwach Polski w swej koronnej konkurencji. – Był to mój pożegnalny występ. Życie uczy, co prawda, aby nigdy nie mówić nigdy, jednak nie planuję już zejść na wodę. Są oczywiście różnego rodzaju imprezy weteranów, ale mnie udział w tej rywalizacji nie pociąga. Natomiast nie odmówię sobie przyjemności spróbowania swoich sił na krótszych dystansach w zawodach na ergometrze, na którym zresztą cały czas trenuję – stwierdził.

Zamierza teraz poświęcić się biegom długodystansowym oraz triatlonowi. – Bieganie, zwłaszcza zimą, było jednym z elementów wioślarskich przygotowań. Zresztą od dawna regularnie przemierzam rano nadmorskie alejki w Gdańsku. Upodobałem sobie zwłaszcza dystans 10 kilometrów. Mam już za sobą kilka startów w Trójmieście w różnych biegach: Niepodległości, Westerplatte, Świętojańskim i Europejskim. Zaliczyłem także półmaraton – powiedział z satysfakcją.

Jak na osobę niebędącą zawodowym lekkoatletą gdańszczanin może pochwalić się dobrymi wynikami: 10 km pokonał w 36 minut i 6 sekund, natomiast półmaraton w godzinę 22 minuty i 30 sekund. – Warto odnotować, że ważę 100 kilogramów, czyli znacznie więcej od profesjonalnych biegaczy. Oczywiście z nimi nie mam najmniejszych szans, ale przecież ja nikomu już nic nie muszę udowadniać. To, co miałem osiągnąć, zrealizowałem na torze wioślarskim. Teraz trenuję dla przyjemności, ale zawsze staram się osiągnąć jak najlepszy wynik – przyznał.

Korol przymierza się do swego pierwszego maratonu. – Jeszcze nie wiem, gdzie zadebiutuję. W grę wchodzi start 30 września w Warszawie, albo 13 października w Poznaniu. Nie ukrywam, że ze względów sentymentalnych bardziej pasuje mi ta druga opcja. To przecież na Malcie zostaliśmy w 2009 r. po raz ostatni mistrzami świata. Tam wywalczyliśmy również Puchar Świata i pobiliśmy rekord świata. Mam nadzieję, że niezależnie od tego, gdzie pobiegnę, uda mi się osiągnąć rezultat poniżej trzech godzin. Przetarciem będzie Bieg Westerplatte 14 września.

Niebawem siedmiokrotnego medalistę mistrzostw świata czekają dwa starty w triatlonie: 20 lipca w Gdańsku, a tydzień później w Ślesinie. – Nie będą to klasyczne dystanse. W rodzinnym mieście przyjdzie mi się zmierzyć z 1/10 Ironmana, czyli trzeba będzie przepłynąć 380 m, przejechać na rowerze 18 km oraz przebiec 4200 m. Z kolei w Ślesinie odpowiednio: 900 m, 45 km i 10,5 km – poinformował Korol.

Pięciokrotny uczestnik igrzysk olimpijskich największe problemy ma z pływaniem. – Pływałem na wodzie, a nie pod nią. Nie jestem wybitnym specjalistą w tej dziedzinie, bo nie cierpiałem tego robić. Kiedy trener ordynował nam na rozgrzewce zajęcia z pływania, byłem gotowy wykonać każde ćwiczenie, byle tylko nie wejść do wody. Teraz musiałem się przełamać. Przebywam obecnie na zgrupowaniu w Górkach Zachodnich w Gdańsku i już o szóstej rano melduję się w stroju kąpielowym. Ze względu na brak czasu odpuściłem jedynie rower, ale akurat tej konkurencji się nie obawiam – podkreślił.

Adam Korol nie może narzekać na brak zajęć. Pracuje jako asystent w gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Katedrze Teorii Sportu i Motoryczności Człowieka. W tym roku zamierza otworzyć przewód doktorski. Poza tym jest koordynatorem wioślarskiej kadry B, a w Górkach Zachodnich prowadzi czwórkę juniorów. Od kwietnia pełni także funkcję przewodniczącego Komisji Zawodniczej Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Znakomity zawodnik zajmuje się również szkoleniem swych następców. – Pracuję w gimnazjum oraz liceum ogólnokształcącym, gdzie prowadzimy klasy sportowe o profilu wioślarskim. Cieszę się, że dzieci garną się do tej dyscypliny. W I klasie gimnazjum mieliśmy 20 miejsc, a chętnych do podjęcia w niej nauki było 34 – powiedział.

Źródło PZTW

fot: www.figurski.com.pl  Wojciech Figurski
make-up: http://ww.mopii.pl Karolina M. Bastrykin

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie