14:06, 01 Aug 2012 r. Podsumowanie IV dnia igrzysk olimpijskich w Londynie

/files/news/1309100_mfull.jpg

Zofia Noceti-Klepacka i Przemysław Miarczyński, nasi specjaliści w żeglarskiej klasie RS:X, znakomicie rozpoczęli starty na olimpijskim akwenie w Weymouth. Po I dniu zawodów Polka zajmuje trzecie miejsce, a jej kolega drugie.

Noceti-Klepacka miała kłopoty na starcie do pierwszego wyścigu. – Zaczepiłam się o linkę łódki startowej i ruszyłam ostatnia. Ale było dobrze, bo udało się dojechać na piątym miejscu. W drugim wyścigu było już lepiej, drugie miejsce. Dziewczyny są mocne, ale mam tylko trzy punkciki straty. Spokojnie, będzie dobrze – powiedziała żeglarka i popędziła do będącego z nią w Londynie synka Mańka.

Znakomicie żeglował także Miarczyński, którego kunszt można było podziwiać zwłaszcza w II wyścigu – pościg za czołówką i awans na drugie miejsce. Do kolejnych boi dopływał na 9., 6. i 3. pozycji. Na mecie wyprzedził Niemca dosłownie na ostatnich kilku metrach. W 1. starcie był także drugi.

– Bardzo nas ucieszyły wyniki „Zochy” i „Ponta” – powiedział Mateusz Kusznierewicz. – Nam się też od razu lepiej żeglowało.

Kusznierewicz i Dominik Życki, po słabym poniedziałku, wrócili we wtorek do gry w rywalizacji w klasie Star. Awansowali w klasyfikacji generalnej z 8. na 4. miejsce. – Zastanawialiśmy się, dlaczego to nasze żeglowanie jest takie byle jakie. Wymieniliśmy jakieś drobiazgi w łodce, ale to nie było to. I wtedy przyszedł trener i wziął nas do pubu na piwo. Pogadaliśmy sobie, pośmialiśmy się. Ciśnienie odeszło i dziś żeglowało nam się dużo bardziej na luzie – mówił mistrz olimpijski z 1996 r.

Niemiłą niespodziankę sprawili natomiast nasi siatkarze. Polacy przegrali z Bułgarami 1:3. Tylko w czwartym secie (wygranym do 13) Biało-Czerwoni byli tą drużyną, jaką znaliśmy z wygranej w Lidze Światowej i inauguracyjnego meczu w IO z Włochami.

– Bułgarzy nie grali wcale świetnie – powiedział po meczu kapitan drużyny Marcin Możdżonek. – To na naszym tle wyglądali dziś tak dobrze.

– Proszę was – dodał Zbigniew Bartman, - żebyście nie wieszali nam już na szyjach złotych medali, bo nam to wcale nie pomaga. A poza tym, czasem warto dostać „z liścia” na początku turnieju.

Porażka nie musi mieć złych konsekwencji dla Polaków. W fazie grupowej zostały im jeszcze mecze z Argentyną, Australią i Wielką Brytanią. Z grupy awansują trzy drużyny.

Dramatyczne chwile rozegrały się na pływalni olimpijskiej. W wieczornych wyścigach mieliśmy aż trzech reprezentantów Polski, w tym Pawła Korzeniowskiego, który po raz trzeci w trzech kolejnych IO startował w finale 200 m st. motylkowym. W półfinałach pływali: na 200 m motylkiem Otylia Jędrzejczak, a na 100 m st. dowolnym Konrad Czerniak.

Korzeniowski, który do najlepszej ósemki awansował z 7. czasem, nie zdołał poprawić swej pozycji. Uzyskał czas 1.55,07 min. Gdyby popłynął o 0,03 s szybciej, czyli dokładnie tyle, co w półfinale, zająłby miejsce 5. – Na podium nie miałem szans – powiedział pływak na mecie, przyglądając się rezultatom uzyskanym przez najlepszą trójkę, zdecydowanie poniżej 1.54 s.

Konrad Czerniak był w półfinale 9. Przegrał awans do ósemki zaledwie o 0,07 s. Powtórzyła się sytuacja sprzed dwóch lat, z MŚ w Szanghaju, gdy nasz najlepszy pływak również był 9., a do finału zabrakło mu 0,02 s. Pamiętamy, że później Czerniak został wicemistrzem świata na 100 m st. motylkowym. W Londynie Polak uzyskał swój najlepszy wynik w karierze w stroju tekstylnym (48,44 s), co dobrze rokuje przed jego startem w koronnej konkurencji.

No, a potem oglądaliśmy po raz ostatni w zawodach Otylię Jędrzejczak. Polka zajęła ostatnie miejsce w półfinale uzyskując czas o 4 s gorszy niż w eliminacjach. Wyszła z wody we łzach, a mimo to, jak przystało na wielką gwiazdę, stanęła, by porozmawiać z dziennikarzami. – Ten wynik jest całkowicie nieadekwatny do nakładu pracy, jaki włożyłam w przygotowania. Tak jak mówiłam wcześniej, to była moja ostatnia dwusetka w życiu w zawodach – łzy popłynęły z oczu Otylii szerokim strumieniem. – Teraz trzeba zacząć myśleć o normalnym życiu.

Łzy, ale ze szczęścia, oglądaliśmy we wtorek w oczach Michaela Phelpsa. Najsłynniejszy pływak świata przegrał wprawdzie wyścig na 200 m motylkiem z Chadem Le Closem z RPA, ale zdobywając srebrny medal i później złoty w sztafecie 4x200 m st. dowolnym, został najbardziej utytułowanym olimpijczykiem w historii, z dorobkiem 15 złotych medali, 2 srebrnych i 2 brązowych. Zdobył już o 1 medal więcej niż rosyjska gimnastyczka Larisa Łatynina, ale w Londynie, z całą pewnością, powiększy ten dorobek.

Do oglądania zawodów pływackich przystąpiliśmy jeszcze w emocjach po meczu deblowym sióstr Radwańskich. Polki w II rundzie spotkały się z najlepszym tenisowym duetem świata, Amerykankami Huber i Raymond. Po przegranym secie 4:6, wydawało się, że Polki zaczną rządzić na korcie. Dwukrotnie przełamały serwis rywalek i prowadziły 5:2. Niestety, nie doprowadziły do remisu. W tie-breaku lepsze były tenisistki USA wygrywając go 7:3 i cały mecz 2:0.

Pozostali Polacy startowali ze zmiennym szczęściem. Liczący na wysokie miejsce w WKKW Paweł Spisak musiał wycofać się z zawodów ze względu na kontuzję konia Waga. Z kolei Rafał Dobrowolski znakomicie spisał się na torze łuczniczym. Pokonał po kolei Brazylijczyka Daniela Rezende Xaviera i Hindusa Rahula Banerjee i już jest w 1/8 finału. Walki grupowe zakończył z nasz mikst badmintonowy Nadieżda Zięba i Robert Mateusiak pokonując w 28 minut Kanadyjczyków Ng i Tao. Polacy awansowali do 1/4 finału.

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie