13:54, 12 Aug 2012 r. Podsumowanie XV dnia igrzysk olimpijskich w Londynie

/files/news/1393696_m01.jpg

Kolejny dzień zawiedzionych nadziei medalowych. Tym razem łez w oczach nie mogła powstrzymać kajakarka Marta Walczykiewicz. Wicemistrzyni świata w K-1 200 m zajęła w Londynie piąte miejsce.

– Zawiodłam kibiców, zawiodłam siebie – łkała kajakarka. – Wszystko było dobrze po starcie. Widziałam kątem oka, że jestem pierwsza. A po 120 m straciłam siły. Nie wiem, co się stało?

Walczykiewicz została w jednej chwili wyprzedzona przez cztery kajakarki. – Wiał silny przeciwny wiatr. Marta miała najtrudniej, bo jest najdrobniejsza z zawodniczek, które płynęły w finale. Ale to nie jest usprawiedliwienie, bo ona była przygotowana do walki o złoty medal – powiedział po wyścigu trener kadry kobiet Tomasz Kryk.

Znacznie gorzej zaprezentował się ten, na którego medal liczyliśmy najbardziej. Mistrz świata w K-1 200 m, Piotr Siemionowski zajął dopiero 6. miejsce w finale B. Wprawdzie twierdził, że załamany po przegranym półfinale nie mógł się już zmobilizować na walkę o 9. miejsce, ale mistrzowi świata nie wypada jednak oddawać nawet takiej lokaty bez walki.

Tak więc, kajakarze wracają tylko z 1 medalem, w K-2 500 m kobiet, mimo szans na wiele więcej sukcesów. Wydawało się, że wreszcie odwróci się zła tendencja w tym sporcie i dorobek medalowy z IO dorówna temu, jaki przywożony jest z MŚ. – Mówiłem o czterech medalach, myśląc nawet o złotych. Zabrakło trochę szczęścia, ale też wiary w sukces – powiedział prezes Polskiego Związku Kajakowego Janusz Bejnarowicz.

Tak jak piąte miejsce Marty Walczykiewicz trzeba zaliczyć do niepowodzeń, tak 7. miejsce Aleksandry Dawidowicz w kolarstwie górskim oraz 9. lokaty naszego chodziarza Łukasza Nowaka i Joanny Mitrosz można zapisać po stronie występów dobrych.

W wyścigu kolarskim kobiet w konkurencji cross country mieliśmy przed IO nadzieje na medal. Niestety, kontuzja tuż przed rozpoczęciem igrzysk wyeliminowała ze startu Maję Włoszczowską. Naszą wicemistrzynię olimpijską z Pekinu zastąpiła w ostatniej chwili Paula Gorycka, która w sobotnim wyścigu była 22. Znacznie lepiej wypadła Aleksandra Dawidowicz.

– Na zabranie się z czołową grupą zawodniczek, które startowały z pierwszego rzędu, straciłam szybko szansę – mówiła polska kolarka. – Najpierw musiałam wyhamować, bo przede mną doszło do kraksy. Za moment ja leżałam – opowiadała Dawidowicz, która systematycznie odrabiała straty i odniosła, co podkreśliła, największy sukces w karierze. – Chciałam udowodnić, że zasłużyłam na wyjazd na igrzyska – dodała.

Łukasz Nowak na 50-kilometrowej trasie chodu w pobliżu Pałacu Buckingham ustanowił rekord życiowy. – To był niesamowicie szybki chód. Myślałem, że wynik, jaki uzyskałem może dać miejsce w szóstce. W uzyskiwaniu dobrych rezultatów pomagało otoczenie, w jakim szliśmy i tłumy kibiców gorąco dopingujące nas na całej trasie – mówił chodziarz. Nowak był na mecie o 5 minut szybszy od Rafała Sikory (18. miejsce). Trzeci z Polaków, Rafał Fedaczyński, zawodów nie ukończył.

Joanna MItrosz nie buchała radością po finale w gimnastyce artystycznej. Polka oznajmiła, że po 18 latach startów, chce więcej czasu poświęcić na życie prywatne. Mimo młodego jeszcze wieku (24 lata) zapowiedziała, że w następnych igrzyskach na pewno nie weźmie już udziału. Nie rokuje to najlepiej tej dyscyplinie, w której nie widać następczyni naszej najlepszej gimnastyczki.

Bez sukcesów zakończył rywalizację Szymon Staśkiewicz w pięcioboju nowoczesnym. Polak stracił szansę na wysokie miejsce już w I konkurencji, czyli szermierce, w której został sklasyfikowany na 32. miejscu wśród 36 zawodników. Polak odrabiał potem straty, ale zdołał dojść jedynie do 24. lokaty.

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie