Polskim bohaterem ostatniego dnia londyńskich igrzysk był maratończyk Henryk Szost. Polak wprawdzie nie stanął na podium, ale zajął 9. miejsce i był najlepszym Europejczykiem w stawce. Z braku miejsc medalowych musimy się cieszyć choćby takimi, małymi sukcesami.

– Chciałem dobiec do mety jako najlepszy maratończyk z Europy. Taki postawiłem sobie cel – powiedział Henryk Szost. Lekkoatleta cieszył się zwłaszcza z tego powodu, że niedziela w Londynie była w dniu biegu bardzo gorąca. Taka pogoda stawiała na uprzywilejowanej pozycji zawodników z ciepłych krajów. – Wytrzymałem ten bieg tylko dzięki mocnej psychice. Po 35 kilometrach przechodziłem duży kryzys. Ale atmosfera była wspaniała i wielu kibiców z Polski dodawało mi sił – przyznał rekordzista Polski.

Polacy brali udział jeszcze w dwóch dyscyplinach sportu w ostatnim dniu IO: w męskim wyścigu w kolarstwie górskim oraz w pięcioboju nowoczesnym kobiet. W obu nie odegraliśmy pierwszoplanowej roli.

Nasze pięcioboistki: Sylwia Gawlikowska i Katarzyna Wójcik, podobnie jak dzień wcześniej ich kolega Szymon Staśkiewicz, straciły szansę na wysokie lokaty już w I konkurencji – szermierce. W pozostałych przesuwały się do góry w klasyfikacji generalnej, ale starczyło to tylko na zajęcie miejsc w drugiej dziesiątce – odpowiednio 13. i 19.

Także na trasie w kolarstwie górskim karty rozdawali zawodnicy z innych krajów. Lepszy z Polaków, Marek Konwa zajął 16. miejsce. Piotr Brzózka był 32.

Kończymy więc, udział w Igrzyskach XXX Olimpiady z dorobkiem 10 medali. Tyle samo miejsc na podium wywalczyliśmy w Atenach w 2004 r. i w Pekinie w 2008 r. W Londynie sięgnęliśmy jednak tylko po 2 złote i 2 srebrne medale oraz 6 brązowych i zajęliśmy 30. miejsce w klasyfikacji medalowej. Igrzyska wygrały Stany Zjednoczone – 104 medale (46-29-29). Na drugim miejscu w tabeli uplasowały się Chiny – 87 (38-27-22), a na trzecim Wielka Brytania – 65 (29-17-19).