Znakomite występy Marzeny Karpińskiej i Ewy Mizdal w mistrzostwach Polski w Piekarach Śląskich.Obie sztangistki wymazywały w każdym z podejść stare rekordy kraju i zaklepały sobie miejsca w reprezentacji na Londyn.
Karpińska, startująca w kategorii 48 kg, poprawiła trzy rekordy Polski: w rwaniu 86 kg, podrzucie 103 kg i w dwuboju 189 kg.
– To dobry prognostyk przed igrzyskami olimpijskimi, gdzie Polka ma szansę przekroczyć barierę 190 kg. A taki ciężar w każdej imprezie dużej rangi może dać medal. Karpińska może włączyć się do walki o podium w Londynie – skomentował Marian Szczechowicz, trener Klubu Polska Londyn 2012.
Karpińska po występie oznajmiła, że nie startowała w Piekarach w pełni komfortowo. Bolał ją nadgarstek, a w podrzucie podeszła do 100 kg zbyt rozluźniona i spaliła próbę.
To druga rekordowa seria 24-letniej sztangistki w tym roku. W kwietniu poprawiając najlepsze w Polsce wyniki w rwaniu i podrzucie uzyskała w dwuboju 187 kg, zdobywając w Antalyi złoty medal mistrzostw Europy.
Sztangistki walczyły w Piekarach o medale i o miejsca w reprezentacji, która wystąpi w IO w Londynie. Mistrzostwa Polski miały być ostatnią krajową kwalifikacją. Pozycja Karpińskiej była właściwie niezachwiana już przed zawodami. Czekano jednak na rozstrzygnięcia w kat. 58 kg i 75 kg.
W niższej z wag o Londyn walczyły przede wszystkim Aleksandra Klejnowska-Krzywańska i Joanna Łochowska. Górą była pierwsza z nich, która przegrała wprawdzie rwanie (84 kg do 87 kg), ale była bezkonkurencyjna w podrzucie (115 kg do 106 kg). W dwuboju wyprzedziła krajową rywalkę o 6 kg uzyskując 199 kg.
Waga do 75 kg była popisem Ewy Mizdal. Sztangistka ta uporała się, podobnie jak Karpińska, z trzema rekordami Polski. W rwaniu o 4 kg uzyskując w świetnym stylu 105 kg. Podrzucając 125 kg, już w pierwszej próbie ustanowiła rekord Polski w dwuboju. Poprawiła go na 236 kg w drugim podejściu ustanawiając jednocześnie rekord w podrzucie – 131 kg. W trzeciej próbie zmierzyła się ze sztangą ważącą 135 kg, która jeszcze tym razem okazała się za ciężka. Widać było jednak, że już niebawem Mizdal da sobie radę z tym ciężarem. Jeśli stałoby się to w Londynie, Polka włączyłaby się do walki o medale olimpijskie.