23:11, 18 Jan 2015 r. Przesilenie zimowe na skoczni i biegowej trasie

/files/news/62922_g08_w01.jpg

Na taki weekend czekali polscy miłośnicy sportów zimowych. Wreszcie mogli oglądać biało-czerwonych na podium, a Kamila Stocha nawet na najwyższym. Trzeba wierzyć, że w tych dniach nastąpiło przesilenie w sportach zimowych i do lutowych MŚ w Falun będzie już tylko dobrze.

Na zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich w Polsce czekaliśmy z wielkimi nadziejami. Naszym skoczkom nie wiodło się dotąd w sezonie, który dla Kamila Stocha zaczął się pechowo: od kontuzji wymagającej zabiegu operacyjnego. Jeśli karta miała się odwrócić to tylko w Wiśle i Zakopanem.

W pierwszym konkursie, na skoczni im. Adama Małysza, rządził wiatr. Udało się rozegrać tylko jedną serię, w której Maciej Kot, który wygrał kwalifikacje, zajął dopiero 45. miejsce. Najlepszym z Polaków był Stoch, który uplasował się dopiero na 15. pozycji.

Przed konkursami w Zakopanem – sobotnim drużynowym i niedzielnym indywidualnym – prognoza pogody też nie była dobra. Ale jakby na zawołanie halny ucichł. – Może się ktoś śmać, ale to zostało wymodlone – powiedział Stoch w TVP. I jak się okazało, warto było, bo ten weekend należał do naszego dwukrotnego mistrza olimpijskiego.

W konkursie drużynowym Polacy zaprezentowali formę podobną do tej, jaką pokazywali w dotychczasowym sezonie: skakali nierówno. Oczywiście poza Stochem, który w obu seriach pokazał, że wrócił do formy. Wyższą ocenę od Polaka uzyskał tylko Niemiec Severin Freund. To była świetna prognoza przed konkursem indywidualnym. Apetyty zaostrzyły się po kwalifikacjach, w których Stoch był znowu najlepszy. Mistrz IO w Soczi był bezkonkurencyjny w pierwszej serii. Oprócz niego, do II serii awansowali także Piotr Żyła, Klemens Murańka i Maciej Kot.

W finałowej serii Polacy jeden po drugim marnowali szansę na wysoką lokatę psując swoje próby. Najgroźniejsi rywale Kamila Stocha skakali jednak doskonale. Gdy nasz skoczek usiadł na belce startowej wiadomo było, że musi oddać rewelacyjną próbę. Najlepszy polski sportowej ubiegłego roku wytrzymał presję rywali i nie zawiódł 30 tys. kibiców, którzy przybyli pod Wielką Krokiew. Poszybował daleko wyprzedzając lidera PŚ Austriaka Stefan Krafta o dwa punkty. Odniósł pierwszy sukces w sezonie, a Kraft skomentował go słowami: Stoch jest faworytem mistrzostw świata w Falun.

Miejsca na podium PŚ doczekała się także Justyna Kowalczyk. Stanęła na nim nie sama, ale z Sylwią Jaśkowiec. Obie zajęły trzecie miejsce w sprincie drużynowym w estońskim Otepaeae. Polki znakomicie zaprezentowały się już w eliminacjach wygrywając zdecydowanie swój bieg z m.in. Niemkami i dwoma zespołami USA. W finale Polki walczyły jak równe z równymi, m.in. z mistrzyniami olimpijskimi z Soczi, Norweżkami Maiken Caspersen Fallą i Ingvild Flugstad Oestberg. Justyna Kowalczyk kilkukrotnie wyprowadzała polski zespół na prowadzenie. Nie traciła kontaktu z czołówką także Sylwia Jaśkowiec.

Jej przypadło w udziale startować na ostatniej zmianie. Najwięcej sił w końcówce zachowała Szwedka Nina Nilsson, która biegła w parze z Idą Ingemarsdotter. Wygrała z przewagą 0,8 s. Jaśkowiec walczyła do końca, ale Oestberg była szybsza zaledwie o 0,1 s!

Dobry występ w Otepaeae odnotowali także panowie. Maciej Kreczmer i Maciej Staręga zajęli w sprincie drużynowym 7. miejsce ze stratą do zwycięzców – Rosjan – 22,1 s. Sukcesem zakończył się też start biatlonistki Weroniki Nowakowskiej-Ziemniak w biegu masowym na 12,5 km w Ruhpolding. Polka znakomicie strzelała i biegła co pozwoliło jej zająć 6. miejsce i wyprzedzić m.in. liderkę PŚ Finkę Kaisę Maekaerainen.

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie