15:27, 02 Jul 2012 r. Starty Polaków w dniach 25 czerwca – 2 lipca 2012 r.

/files/news/anitaradosc.jpg

Ostatni tydzień sportowy zdominowały dwie imprezy: kończące się Euro 2012 i mistrzostwa Europy w lekkoatletyce. Klub Polska piłkarskie mistrzostwa, zakończone efektownym zwycięstwem Hiszpanii, interesowały mniej. Istotniejszy, pod kątem zbliżających się wielkimi krokami igrzysk w Londynie, był występ reprezentantów Polski na bieżni w Helsinkach.

Biorąc pod uwagę dorobek, jeden złoty medal i trzy brązowe, Polacy wypadli blado. Zwłaszcza, że w imprezie zabrakło wielu czołowych zawodników, którzy przygotowują się do startu w igrzyskach (co było do przewidzenia, bo z racji tego, że po raz pierwszy ME odbywały się w roku olimpijskim, taki wariant przygotowań nie jest sprawdzony). Trzeba wziąć jednak pod uwagę, że i my wystąpiliśmy bez gwiazd. Wystarczy wspomnieć, że z Klubu Polska na starcie stanęła tylko Anita Włodarczyk.

Jak przystało na przedstawicielkę elity nasza młociarka zdobyła złoty medal z wynikiem 73,29 m. Polka przyznała, że to był dla niej bardzo ważny start i sukces w przededniu igrzysk w Londynie. A po nim ma jeszcze większy apetyt na taki sam w stolicy Anglii. Zupełnie nieudany start zanotowała największa rywalka Polki, rekordzistka świata Niemka Betty Heidler, która odpadła w kwalifikacjach uzyskując zaledwie 65,06 m.

Niezmiernie szczęśliwy był Szymon Ziółkowski. Jeden z najbardziej utytułowanych polskich sportowców, który w dorobku ma m.in. złote medale igrzysk olimpijskich (2000 r.) i mistrzostw świata (2001 r.), stanął na podium ME po raz pierwszy w karierze. Trzeba jednak przyznać, że nasz młociarz miał szczęście, iż w Helsinkach nie wystartował jego młodszy kolega z reprezentacji Paweł Fajdek – w tym sezonie uzyskuje wyniki ponad 80 m i zapewne zepchnąłby Szymona z podium. W ME, aby zdobyć złoto należało rzucić więcej niż 79,72 m (Węgier Krisztian Pars). Wynik Ziółkowskiego to 76,67 m.

Na podium w Finlandii stanęły też Polki w sztafecie 4x100 m, które broniły brązowego medalu sprzed dwóch lat, oraz płotkarz Artur Noga. Oba starty bardzo cieszą. Nasze biegaczki startowały w innym składzie niż w 2010 r., ze względu na kontuzje kilku sprinterek, a i tak uzyskany przez Polki czas 43,03 s mieści się w dziesiątce aktualnego rankingu światowego i daje nadzieję na olimpijski finał. Noga, uzyskują wynik 13,27 s, potwierdził, że po kontuzji nie ma już śladu i wraca do światowej czołówki specjalistów biegu na 110 m ppł.

Do plusów należy zaliczyć starty sztafety 4x400 m mężczyzn (4. Lokata), Bartosza Nowickiego na 1500 m (5.), oszczepnika Igora Janika (6.), skoczka wzwyż Szymona Kiecany (6.), trójskoczka Karola Hoffmana (6. – rekord życiowy 17,09 m), Łukasza Parszczyńskiego (6.) oraz Roberta Urbanka w rzucie dyskiem (7.), Marcina Marciniszyna na 400 m (7.) i Tomasza Jaszczuka (7.). Do największych rozczarowań: nie przebrnięcie kwalifikacji w skoku o tyczce przez Monikę Pyrek, odpadnięcie w półfinale ze słabym czasem (18. miejsce – 50,77 s) Marka Plawgi na 400 m ppł, zgubienie pałeczki przez męską sztafetę 4x100 m.

Trzeba dodać, że w ME Helsinkach nie padały wybitne rezultaty. Zwłaszcza na bieżni, w której wyostrzono wiraże w związku z wydłużeniem boiska piłkarskiego. Nie pomagała w rzutach i w skokach deszczowa i wietrzna pogoda. Wpływ na to miał też termin zawodów rozegranych niespełna miesiąc przed IO.

Wypowiedź dyrektora sportowego PZLA Piotra Haczka podsumowującą ME prezentujemy w naszej zakładce wideo.

W wielkiej imprezie sportowej rywalizują także tenisiści. W tym przypadku organizatorzy zawodów nie narzekają na braki w obsadzie. Na trawiastych kortach stanęli wszyscy zawodnicy z czołówki światowej, a same zawody są przetarciem przed turniejem olimpijskim, który odbędzie się w tym samym miejscu.

Zawody, które rozpoczęły się 25 czerwca, potrwają do 7 lipca. Po ich pierwszym tygodniu w rywalizacji pozostała z naszej ekipy tylko Agnieszka Radwańska w turnieju indywidualnym i w grze podwójnej, razem z siostrą Urszulą. Dobra gra Radwańskich i awans debla do ćwierćfinału to miła niespodzianka w przededniu IO, gdzie siostry wystąpią także razem. W singlu Agnieszka Radwańska doszła już do IV rundy wygrywając poprzednie mecze bez problemów.

Wcześniej, w II rundach z turniejem pożegnali się, ubiegłoroczny ćwierćfinalista tej imprezy, Łukasz Kubot (odpadł po meczu z rozstawionym z 16. Chorwatem Ciliciem) i świeżo upieczone olimpijki Klaudia Jans-Ignacik i Alicja Rosolska w deblu. Tylko jeden mecz rozegrali w Wimbledonie Urszula Radwańska i, sprawiając niemiłą niespodziankę, nasi debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Polacy, który w turnieju byli rozstawieni z nr 3, ulegli znacznie niżej notowanej parze szwedzko-niemieckiej Johan Brunstroem, Philipp Marx.

Trzeba odnotować jeszcze jedną niespodziankę, tym razem bardzo miłą. Jerzy Janowicz, który do turnieju głównego przebijał się przez eliminacje, zagrał doskonale także w turnieju głównym. Dotarł do III rundy, gdzie przegrał z rozstawionym z numerem 31 Niemcem Florianem Mayerem. Janowicza nie zobaczymy, niestety, w turnieju olimpijskim.

W najbliższych tygodniach, gdy świat będzie pasjonował się Wimbledonem i wyścigiem kolarskim Tour de France, kibice innych sportów będą mieli względny spokój. Nie zapominajmy jednak o występie naszych siatkarzy w finale Ligi Światowej i o walce lekkoatletów o ostatnie miejsca w naszej kadrze olimpijskiej (a minima wypełniło już 58 przedstawicieli tego sportu).

Więcej wyników i skład kadry olimpijskiej w odpowiednich zakładkach na naszej stronie

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie