20:39, 25 Aug 2014 r. Trzech pływaków zapracowało na dobrą ocenę polskiej reprezentacji

/files/news/konrad-czerniak-e1408804534802.jpg

Polscy pływacy zakończyli udział w mistrzostwach Europy w Berlinie z czterema medalami. Dwa złote krążki, srebrny i brązowy dały biało-czerwonym dziewiąte miejsce w tabeli medalowej.

W polskim pływaniu panuje od kilku lat status quo. Na miejscach medalistów pojawiają się te same nazwiska, a w finałach konkurencji kobiecych brakuje Polek. W stolicy Niemiec nowe twarze zaistniały tylko w sztafetach.

Medalowego otwarcia dokonał Paweł Korzeniowski, który był trzeci na 200 m st. motylkowym. Następne dni należały jednak do Konrada Czerniaka (na zdjęciu) i Radosława Kawęckiego. Ten pierwszy pokazał w Berlinie wielką klasę. Wywalczył złoty medal na 100 m st. motylkowym, był drugi na 50 m st. dowolnym. Był też ważnym członkiem sztafet: 4x100 m st. dowolnym (4. miejsce) i 4x100 m st. zmiennym (6. lokata). W eliminacjach sztafety dowolnej na pierwszej zmianie uzyskał wynik, który dałby mu 4. miejsce w finale 100 m kraulem. Do tego, aby nie osłabiać walczącej o medal drużyny, Czerniak zrezygnował ze startu na 50 m st. motylkowym, w którym był poważnym kandydatem do złotego medalu.

– To były moje wielkie dni w Berlinie – przyznał pływak. – Wszystko ułożyło się idealnie. Stałem się innym człowiekiem. W przyszłym roku, gdy stanę do walki w mistrzostwach świata będę gotowy na wielkie wyzwania – zakończył Czerniak.
Mimo zakłóceń w przygotowaniach związanych m.in. ze zmianą trenera, Radosław Kawęcki nie oddał tronu na 200 m st. grzbietowym. W finale tej konkurencji zdeklasował rywali. Były jednak obawy o formę rekordzisty Europy po tym, gdy na dystansie o połowę krótszym nie awansował do finału. Przyznał to nawet jego nowy szkoleniowiec Paweł Słomiński.

– To co się działo w ostatnich miesiącach miało na niego naprawdę duży wpływ – mówił Słomiński w rozmowie z Onet.pl. – Niosło ze sobą duży ciężar emocjonalny, a to się przekładało zarówno na jego treningi, jak i te mistrzostwa. Czeka nas dwa lata ciężkiej pracy. Rozpoczęliśmy jednak z wysokiego pułapu i oby tak dalej.

Były trener Otylii Jędrzejczak i Pawła Korzeniowskiego ocenił też cały występ polskiej reprezentacji. – Tragedii nie ma, ale powodów do dumy też nie ma za wiele. Musimy sobie odpowiedzieć na kilka trudnych pytań. Przede wszystkim, dlaczego nadal przyjeżdża na poważną imprezę duża grupa zawodników, którzy uzyskują w niej znacznie gorsze wyniki niż w krajowych zawodach kwalifikacyjnych – powiedział Paweł Słomiński.

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie