14:17, 13 Feb 2014 r. VI dzień zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi: Złoty medal Justyny Kowalczyk

/files/news/461588443ke00072_cross_coun-960x720.jpg

Justyna Kowalczyk mistrzynią olimpijską w biegu na 10 km! Niewielu wierzyło w ten sukces po doniesieniach o jej złamanej nodze. Okazało się, że z udziałem naszej biegaczki niemożliwe staje się możliwe.

Polka miała przewagę od pierwszego pomiaru czasu. Po niej startowały najgroźniejsze rywalki, Norweżki: Marit Bjoergen, Therese Johaug i Astrid Jacobsen. Mimo iż znały międzyczasy Kowalczyk nic nie były w stanie zrobić, żeby ją dogonić. Co więcej, utrzymywanie tempa naszej biegaczki kosztowało Norweżki bardzo dużo. Na finiszu wyglądały jak własne cienie. Johaug zajęła ostatecznie 3. miejsce, a Bjoergen dopiero 5. Srebro wywalczyła Szwedka Charlotte Kalla.

– Miałam w nosie wszelkie taktyki – opowiadała Justyna Kowalczyk na mecie w rozmowie z TVP. – Powiedziałam sobie, że muszę od początku narzucić takie tempo, że albo wygram, albo zdechnę. Końcówka była straszna. Jakby do przejechania było jeszcze 100 metrów to bym usiadła – dodała ze śmiechem.

Kowalczyk jest pierwszą Polką, która zdobyła złoty medal w dwóch kolejnych zimowych igrzyskach olimpijskich. – To są zupełnie inne medale – mówiła. – W Vancouver praktycznie spełniłam swój obowiązek. Teraz minęły cztery lata, lata kłopotów. Jestem starsza i chyba mądrzejsza. Ale te ostatnie trzy tygodnie… Treningi w bucie trenera, żeby zmieściła mi się spuchnięta noga. Uważam, że teraz zrobiłam coś wielkiego – dodała.

Polka podziękowała trenerowi i serwismenom, którzy fenomenalnie przygotowali jej narty, ale też „wszystkim krytykom”, którzy wypowiadali się ostatnio, że jest bez formy, że nie powinna startować. – Oni mnie zmobilizowali – powiedziała Kowalczyk. – Teraz bólu nie czuję. Dostałam zastrzyk i przez trzy godziny jest w porządku. Zobaczymy za godzinę, jak wygląda moja noga. Ale dziewczyn nie opuszczę. Szykuję się do sztafety – zakończyła mistrzyni olimpijska.

Trener Justyny, Aleksander Wierietielny ocierając łzy rozmawiał z Janem Bisagą z Klubu Polska. – Jestem bardzo szczęśliwy. Ten bieg kosztował nas wszystkich bardzo dużo zdrowia. Na 30 km też na pewno pobiegnie i będzie bardzo dobra. Na dekorację nie pójdę. Jestem przeziębiony i nie chcę nikogo zarazić – mówił wyczerpany szkoleniowiec.

Cieszyli się w czwartek także polscy saneczkarze. Sztafeta w składzie Natalia Wojtuściszyn, Maciej Kurowski i dwójka Patryk Poręba/Karol Mikrut zajęła 8. miejsce. Polacy powtórzyli swój sukces z mistrzostw świata.

O pozostałych Polakach startujących 6. dnia ZIO nie można powiedzieć nic dobrego. Luiza Złotkowska i Natalia Czerwonka przejechały 1000 m, żeby oswoić się z lodem przed startem na 1500 m i drużynie, Zajęły miejsca w trzeciej dziesiątce. Biatloniści wypadli bardzo słabo na dystansie 20 km. Tylko Łukasz Szczurek strzelał dobrze, ale biegał słabo. Był najlepszy z Biało-Czerwonych. Grzegorz Guzik i Łukasz Słonina w stawce 88 zawodników, którzy dotarli do mety (w trakcie dystansu wycofał się jeden) pokonali tylko biatlonistę z Węgier.

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie