12:52, 25 Oct 2012 r. Wizyta Karoliny Woźniackiej w Warszawie

/files/news/dsc_2568.jpg

Prosto z przedostatniego w tym sezonie turnieju w Moskwie Karolina Woźniacka wpadła na dzień do Warszawy. Konkretnie do Instytutu Sportu, gdzie pod okiem specjalistów przeszła badania ogólne i wydolnościowe.

– Dlaczego w Warszawie? – powtórzyła pytanie była liderka rankingu WTA. – Przekonał nas prof. Jerzy Sadowski, kolega taty ze studiów na AWF w Białej-Podlaskiej. Zapewnił, że wszystko jest tu na światowym poziomie. No i mogłam zrobić badania w dogodnym dla mnie terminie – wyjaśniła tenisistka.

Zaczęło się tradycyjnie od pobrania krwi, a skończyło... rozdawaniem autografów, ponieważ młodzi hokeiści i jeszcze młodsze pięcioboistki, badani w tym samym czasie, od razu rozpoznali gwiazdę światowych kortów.

To jednak nie oni najbardziej wymęczyli Woźniacką. Nawet nie same badania, o których wstępnych wynikach – oczywiście przy zachowaniu tajemnicy lekarskiej – dowiedzieliśmy się tylko ogólnie, że wypadły doskonale. Mogłyby jeszcze lepiej, lecz w organizmie Dunki (o polskich rodzicach przypominać chyba nie trzeba?) pozostał ślad po podróży i niewyspaniu. Otóż z powodu mgły samolot z Moskwy nie doleciał do Warszawy, lecz wylądował w Rzeszowie. Potem przejazd samochodem do stolicy i bardzo krótka noc. Na wbicie pierwszej igły Karolina była umówiona punktualnie o ósmej rano.

Długa rozmowa z Karoliną Woźniacką i jej ojcem Piotrem w tekście Artura Rolaka w grudniowym wydaniu „Forum Trenera” (www.forumtrenera.com).

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie