21:01, 19 Feb 2014 r. XII dzień zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi

/files/news/l01lzglhl0xpynjhcnkvz2fsymlnl2dhbgjpz19uyxj0es1iawf0agxvbjawmtyuanbn.jpg

Justyna Kowalczyk biegła w sprincie drużynowym drugi raz w życiu. W parze z Sylwią Jaśkowiec zajęła 5. miejsce w finale tej konkurencji w Soczi.

Wielka szkoda, że Sylwia Jaśkowiec nie mogła biegać stylem dowolnym, a Justyna Kowalczyk klasykiem. Wtedy Polki walczyłyby o medal, na pewno z powodzeniem. Mniej utytułowana reprezentantka Polski nie mogła jednak używać „łyżwy”. Dała z siebie wszystko, ale ustępowała umiejętnościami wielu rywalkom.

– Było bardzo ciężko. Nie wiedziałam, że z wysiłku może tak boleć głowa – mówiła po finale. – Bardzo się starałam, ale na ostatniej zmianie, na ostatnim podbiegu, odcięło mi prąd – dodała.

Starty Polek w półfinale, a potem w finale wyglądały podobnie. Jaśkowiec starała się jak najmniej stracić, a Kowalczyk wyprowadzała drużynę na czołowe miejsce. W pierwszym starcie Polki były drugie. W finale szybko oderwały się Norweżki i Finki. Walka toczyła się o brązowy medal. Po dwóch zmianach (każda zawodniczka biega po trzy razy) w grupce z szansami na podium były Szwedki, Niemki i Polki po znakomitej pogoni Justyny za dwójką rywalek. Jaśkowiec nie zdołała dotrzymać kroku Idzie Ingemarsdotter i Stefanie Boehler. Kowalczyk musiałaby odrobić 10 s straty. Może by się to udało, gdyby do przebiegnięcia był dłuższy dystans…

– Walczyłam na ostatniej zmianie, ale wiedziałam, że nie dam już rady – mówiła po zawodach Polka. – Nie jestem nadczłowiekiem, naprawdę. To był wielki wysiłek. Jakby podliczyć wszystkie moje biegi to myślę, że byłabym lepsza od drugiej zawodniczki o jakieś 30 sekund. W półfinale Sylwia była bardzo spięta i tamte biegi kosztowały mnie bardzo dużo. Nie dałam rady, no ileż można – dodała.

Dla mistrzyni olimpijskiej ten start był trudny nie tylko ze względu na to, że musiała za każdym razem odrabiać straty. Blokada przeciwbólowa, jaką dostaje ze względu na złamanie w stopie, działa tylko przez trzy godziny.

– Rano biegłam „na żywca” – przyznała Polka. – Bardzo bolało. Przed finałem szybko pojechałam do polikliniki i dostałam zastrzyk.

W sprincie drużynowym walczyli też mężczyźni. Maciejowi Kreczmerowi i Maciejowi Starędze nie udało się dostać do finału. Polacy walczyli jak równi z równymi do końca drugiej zmiany. Potem rywale zdecydowanie przyspieszyli, a nasza sztafeta zakończyła start na 8. pozycji w swojej serii.

Nadzieje na wysokie miejsce polskiej biatlonowej sztafety kobiet odżyły po sztafecie mieszanej. Pobiegły w niej Krystyna Pałka i Magdalena Gwizdoń. Sztafeta, którą uzupełniali Łukasz Szczurek i Krzysztof Pływaczyk zajęła 14. lokatę, ale Polki dobiegły na metę jako czwarte.

Nie zaskoczyły niczym startujące w środę pozostałe reprezentantki Polski. W slalomie równoległym snowboardzistek Karolina Sztokfisz zajęła 25. miejsce i nie awansowała do ćwierćfinału. Druga z Polek, Aleksandra Król, została w kwalifikacjach zdyskwalifikowana. W wyścigu na 5000 m w łyżwiarstwie szybkim wystartowała Katarzyna Woźniak. To dystans, którego Polka nie biega na co dzień. Postanowiono jednak, że powinna pobiec, gdyż nadal brana jest pod uwagę do biegu drużynowego, a Woźniak w Soczi jeszcze nie startowała.

Fot. Szymon Sikora/PKOl

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie