Marit Bjoergen została w sobotę najbardziej utytułowaną zawodniczką w historii zimowych igrzysk. Norweżka, wygrywając bieg na 30 km techniką dowolną, zdobyła dziesiąty medal olimpijski i szósty złoty.
Ta konkurencja była zdominowana przez Norweżki. Zdobyły wszystkie trzy medale. Sposób, w jaki Skandynawki rozstrzygnęły bieg wzbudza szacunek. Po 10 km, gdy duża grupa wjeżdżała na stadion, przyspieszyły na zjeździe, a pozostałe rywalki zawahały się. Gdy wyjeżdżały ze stadionu Bjoergen, Therese Johaug i Kristin Steira miały 20 s przewagi. Zawody rozstrzygnęły się na odcinku około 400 m.
Powiększenia dorobku medalowego nie doczekał się olimpijczyk wszech czasów, rodak Bjoergen, Ole Einar Bjoerndalen. A był od podium tuż-tuż: do ostatniego strzelania w biatlonowej sztafecie 4x7,5 km. Do tego momentu biegli w grupie Rosjanin Szypulin, Niemiec Schempp, Austriak Landertinger i Norweg Svendsen. Rodacy tego ostatniego jako pierwsi dobiegali do każdej strefy zmian. Svendsena klepnął w ramię, wypuszczając go na trasę, Bjoerndalen. Jednak biegnący na ostatniej zmianie Norweg zawiódł. W strzelaniu z pozycji stojącej zarobił karną rundę i z miejsca miał 40 s straty. W efekcie dotarł do mety na czwartym miejscu, a Rosja, zdobywając złoto, wyprzedziła Norwegię w klasyfikacji medalowej.
Także Polska wypadła w sobotę z pierwszej dziesiątki klasyfikacji. Biało-Czerwonych przegonili Austriacy, dzięki znakomitej jeździe alpejczyków w slalomie – zwyciężył Mario Matt przed Marcelem Hirscherem – i Julii Dujmovitz, też w slalomie, ale równoległym w snowboardzie. W tej konkurencji w męskim wydaniu drugie złoto dla Rosji zdobył naturalizowany Amerykanin Vic Wild.
Jeszcze słowo na temat bliskim nam wyścigom drużynowym w łyżwiarstwie szybkim, w których nasze zawodniczki zdobyły srebrne medale, a zawodnicy brązowe. Nie było tu niespodzianki. W obu finałach w głównej roli wystąpili Holendrzy bijąc rekordy olimpijskie – mężczyźni w finale (naciśnięci przez ambitnych Koreańczyków), a kobiety, nienaciskane przez nikogo, trzykrotnie: w ćwierćfinale, półfinale i w wyścigu finałowym.
Sensacyjnie zakończył się mecz hokejowy o 3. miejsce pomiędzy Finlandią i USA. Był zacięty tylko w pierwszej tercji. W drugiej, Finowie strzelili dwie bramki w ciągu 11 sekund i mecz stał się dość jednostronny. W efekcie zakończył się wynikiem 5:0 dla Skandynawów. Być może rywalizacja zakończyłaby się inaczej, gdyby Amerykanie wykorzystali dwa karne, które wykonywali przy stanie 0:0 i 0:2.